Końcówka roku to idealny czas na podsumowania. Warto jednak sumować nie tylko statystyki, ale także zamknąć kolejny etap życia, mijające 365 dni i zastanowić się, co udało się przez ten czas zrobić. Wówczas zdajemy sobie sprawę z tego ile rzeczywiście postanowień założonych w zeszłym roku udało nam się wcielić w życie. W zderzeniu z rzeczywistością okazuje się jednak, że jest to nikły procent. Jak tego uniknąć?
Przede wszystkim … ustal cel
Brzmi banalnie, ale bez tego nie da się ruszyć dalej. Nie warto jednak zakładać zbyt wiele postanowień na raz, ponieważ w ten sposób już na starcie skazujemy się na porażkę. Dla motywacji nie ma bowiem nic gorszego niż przytłoczenie jej na samym początku. Zamiast satysfakcji, w kolejnych miesiącach narastać będzie frustracja i zniechęcenie.
Jeśli jednak chcemy w ciągu najbliższych miesięcy osiągnąć kilka elementów, warto rozłożyć je w czasie i ustalić pewne priorytety. Jeśli ułożymy sobie w głowie, że trzeba się skupić na danej czynności przez określony, niezbyt długi czas, skoncentrujemy się na jej realizacji.
Odpowiedni kierunek działań i mobilizacji do realizacji nabierzemy wówczas gdy nasze plany spiszemy na kartce, którą umieścimy w widocznym miejscu. Kiedy będziemy na nią spoglądać, przypominać będziemy sobie, że czeka nas jeszcze wiele rzeczy do zrealizowania.
Następnie … zacznij działać
Chociaż brzmi to banalnie, najtrudniejsze jest zacząć, a nie tylko planować, że coś się robi. Wrogiem, który czyha wówczas na nasze niepowodzenie jest usilne powtarzanie stwierdzenia „będę codziennie…”. Takie podejście z góry skazane jest a porażkę. Wówczas motywacja obecna będzie w początkowych dniach, potem pojawi się zniechęcenie. Warto pamiętać, że sukces wiąże się z zamienieniem postanowienia w nawyk, który najlepiej realizować w konkretne dni tygodnia.
Wiadomo przecież, że w ciągu dwóch dni nie zrzuci się 10 kg, ale w ciągu 5 miesięcy stawka ta jest jak najbardziej realna. Działania wymagają czasu, niektóre mniej, inne więcej. Z drugiej jednak strony czas i tak upłynie, więc za rok chcemy obudzić się z działaniami wiecznie „odkładanymi na jutro”?
Aby osiągnąć konkretny cel, drogę która nas do niego dzieli, trzeba traktować jako wyzwanie, a nie coś negatywnego. Należy więc zmienić punkt widzenia. Nigdy nie będziemy mieli wewnętrznej siły do zrealizowania planów, jeśli etapy, które nas dzielą od punktu końcowego, będą dla nas bolesne. Warto przeprogramować więc myślenie. Wówczas praca nie będzie ciężka, a przynosząca satysfakcję, zdrowa żywność smakować będzie lepiej niż fast foody, a poranny bieg będzie lepszy dla organizmu niż poranna drzemka. Zmiana przekonań sprawi, że inaczej podchodzić będziemy do realizacji zakładanych planów.
Małymi kroczkami do celu
Realizowanie postanowień to taka swoista gra, która składa się z konkretnych poziomów do zdobycia, w których trzeba pokonać konkretne przeszkody, by wreszcie dojść do celu. Kolejne etapy powinny być okresem, które nas od tego dzielą, punktami do zdobycia. Mówiąc prościej mogą być to większe i mniejsze projekty, których zakończenie w pewnym etapie przyniesie satysfakcję.
Krok po kroku należy więc zaplanować kolejne działania, wdrażać je powoli, by uniknąć kontuzji czy zniechęcenia. Dużą rolę odgrywa tutaj cierpliwość, której zdarza się, że mamy za mało.
Szukaj pomocy u przyjaciół
W realizacji postanowień bardzo pomaga pomoc z zewnątrz. Umówienie się na coś ze znajomymi (np. wspólne wyjście na siłownię, uczęszczanie na kurs językowy) będzie motywacją by robić coś wspólnie, a efekty osiągane przez znajomego, będą pchały nas do przodu by osiągnąć podobne. Dobrym narzędziem jest także zapisywanie efektów swojej codziennej pracy. Dzięki temu po tygodniu rzetelnie wypełnianych obowiązków, możemy się przyjrzeć i zobaczyć, że skoro przez pierwsze siedem dni się udało, to dlaczego przez kolejne ma się nie udać?