Z burmistrzem gminy Żukowo Wojciechem Kankowskim rozmawia Ewa Perłowska.

Ewa Perłowska: Obecnie znajdujemy się na półmetku. Za nami połowa Pana kadencji na stanowisku gospodarza gminy Żukowo. Jak ocenia Pan ten okres?

Wojciech Kankowski: Na pewno udało się zrealizować kilka deklaracji, które wypowiedziałem jeszcze przed wyborem mnie na burmistrza. Przede wszystkim przez dwa lata nie podnieśliśmy podatków! Sporo udało się zrobić także w kwestii inwestycyjnej. Wśród największych działań gminy jest m.in. realizacja Centrum Zarządzania Kryzysowego oraz remizy. W 2014 r. rozpoczęto tę inwestycje, ale jej lwia część została zrealizowana i sfinansowana właśnie przez obecny samorząd. Kolejne zadanie udało się zrealizować nawet przed czasem – to budowa hali przy Szkole Podstawowej w Baninie. Jest ona pełnowymiarowa, dopracowana tak, aby spełnia wszystkie niezbędne wymogi. Dodatkowo odpowiednio zabezpieczyliśmy widownię. Budynek ten będzie na pewno wykorzystywany przy wielu różnych przedsięwzięciach, nie tylko podczas zajęć szkolnych. Dokończyliśmy również budowę ul. Armii Krajowej o wartości ok. 5 mln zł. Może było w tym trochę szczęścia, że przetarg wygrała dobra firma. Kolejne inwestycje drogowe to: ul. Dąbrowskiego, ul. Dambka, ul. Konopnickiej na os. Elżbietowo i tak jeszcze mógłbym wymieniać dalej… Zrealizowaliśmy również dużą inwestycję – I etap układu komunikacyjnego w Baninie ul. Północnej o wartości niemal 2 mln zł. W tym roku czeka nas realizacja kolejnego etapu, czyli ul. Borowiecka. Dzięki temu dojazd do szkoły będzie znacznie bezpieczniejszy. Na inwestycje w 2015 r. przeznaczyliśmy 34 mln zł. To więcej niż prawie wszystkie gminy powiatu kartuskiego! Co również bardzo istotne dla mnie, w 2016 r. budżet oparty jest o środki, które udało się zaoszczędzić w roku 2015 – została tzw. „nadwyżka budżetowa” – to się rzadko zdarza. Nie przewidzieliśmy na ten rok kredytów, dlatego że w najbliższym czasie przygotowujemy potężny program rozbudowy sieci kanalizacyjnych.

EP: Słyszę drogi, kanalizacja, drogi…

WK: Jesteśmy gminą, która pewnie jeszcze przez wiele lat będzie musiała się zajmować tego typu zadaniami, dlatego że ciągle się rozwijamy. W 2015 r. w naszej gminie oddano około 500 nowych budynków. To więcej niż w niejednej wsi. 500 budynków to wiele obszarów, które zostały zabudowane, a co za tym idzie – trzeba zorganizować do nich dojazd. Także wody, które ujawniają się szczególnie przy intensywnych opadach, muszą gdzieś ujść – stąd m.in. w przygotowaniu jest projekt zbiornika retencyjnego, który będzie odprowadzał wody opadowe z Banina. Brak takiego odprowadzania blokuje realizację jakiejkolwiek ulicy. Nie dostaniemy zgody na budowę czy utwardzenie dróg jeśli nie ma odprowadzenia wód deszczowych.

EP: Rzeczywiście kwestie związane z wodą to te elementy inwestycji, przy których można przejść obojętnie i nawet ich nie zauważyć. To jednak podstawa.

WK: Dlatego kolejny problem, do którego rozwiązania przystąpiliśmy to modernizacja stacji uzdatniania zaopatrzenia wody. W tym roku jest rozstrzygany przetarg na budowę zbiorników retencyjnych i rozbudowę stacji w Leźnie. W przygotowaniu jest dokumentacja rozbudowy stacji m.in. w Baninie, Skrzeszewie i Chwaszczynie. W okresach upałów oraz zwiększonego zapotrzebowania brakowało w tych obszarach wody, co powodowało spadki ciśnienia. Mamy strukturę zamieszkania składającą się z domów jednorodzinnych z ogródkami. W przypadku intensywnego podlewania ogródków czy drobnych upraw, zużycie wody wzrasta. Przykład Chwaszczyna: 900 metrów sześciennych na dobę, a w okresach maj, czerwiec zdarzało się, że było 2900 a nawet 3000 metrów sześciennych wody na dobę – więc trzeba tę wodę jakoś dostarczyć. To jest jedno z mniej widocznych wyzwań.

EP: Jak wiele osób zauważa jest Pan samorządowcem, który nie boi się konfrontacji z mieszkańcami, a raczej wręcz przeciwnie często poświęca Pan czas na spotkania z nimi. To tak na dłuższą metę się opłaca? W końcu kiedyś przyjdzie zmęczenie…

WK: Trudno byłoby pełnić funkcje przedstawicielską, zamykając się przed mieszkańcami. Oczywiście nie sposób być wszędzie, ale trzeba być tam, gdzie coś się dzieje. Po pierwsze są to zebrania sołeckie czy osiedlowe. Nawet jeżeli człowiek jest zmęczony, to ma obraz tego co jest ważne. Patrząc na problem z perspektywy urzędu można sobie wyobrazić, że wszystko co robimy jest dobrze. Natomiast mieszkańcy mogą sprowadzić nas na ziemię i pokazać, że dany problem jest dla nich uciążliwy. Czasami jest to jakaś drobnostka, która nie wymaga wielkich inwestycji i nakładów finansowych, ale pomóc trzeba. Od tego właśnie jest gospodarz gminy.

EP: Nie każdy jednak samorządowiec tak potrafi do tego podejść. Słyszy się o przypadkach, że na początku kadencji niektórzy włodarze podchodzą do pracy z takim zapałem, że pod koniec kadencji brakuje im po prostu sił na dalszą aktywną pracę…

WK: Myślę, że każdego samorządowca powinna cechować racjonalność, a składanie jakiś obietnic czy deklaracji powinno być poparte wiedzą czy to jest możliwe do zrealizowania czy nie. Niektóre rzeczy, takie które są bardzo istotne dla mieszkańców są poza nami, poza samorządem. My możemy mieć jedynie taki wpływ pośredni np. obwodnica – bardzo istotna sprawa, temat bardzo przyszłościowy, rozwojowy, ale jej realizacja należy do państwa. My możemy jedynie występować z apelami, oświadczeniami rady, wystąpieniami do ministra, pani premier. I to robimy. Dla nas samorządowców istotną sprawą powinien być właśnie taki kontakt z grupą mieszkańców, taka wspólna kontestacja problemów, czyli zastanawianie się nad nimi, ale również stawianie im czoła.

EP: Samorząd działa nie tylko na płaszczyźnie merytorycznej, ale także finansowej…

WK: Zgadza się. Mamy w budżecie gminy wydzielone środki znacznie wyższe niżby to wynikało z ustawowego funduszu sołeckiego i każda wieś naprawdę ma sporo środków, o których decyduje sama na zebraniach wiejskich. To cieszy. Wciągamy przez to ludzi w decyzyjność, a to już są działania bezpośrednie w życiu gminnym. Warty podkreślenia jest fakt, że w Żukowie chcemy wprowadzić fundusz czy budżet obywatelski, zostawiając oczywiście zarządom osiedli te kwoty, które miały do tej pory i wprowadzić dodatkową kwotę na całe Żukowo jako miasto. Budżet Obywatelski jest bowiem formułą miejską i tutaj mieszkańcy będą mogli decydować. Łącznie w całej Gminie będzie to ponad 2 mln zł, od kilkudziesięciu tysięcy do nawet 200 tysięcy dla sołectwa w zależności od jego wielkości.

EP: Żukowo to duża gmina. Liczba mieszkańców wzrasta, działają tutaj duże firmy, które płacą podatki. Z jakiej strony by nie spojrzeć prognozy dla gminy są dobre.

WK: Mieszkańców już mamy 34 tys. – liczebnie jesteśmy najsilniejszą gminą powiatu kartuskiego. Jeżeli chodzi o gospodarkę i przedsiębiorstwa to jest ich blisko 6 tysięcy. Mamy takie firmy, które mają sprzedaż roczną 200 mln Euro. To są firmy, które nie muszą się reklamować, są po prostu tak odpowiednio technologicznie wyspecjalizowane, że klienci sami ich poszukują. Mówię tu chociaż o firmie Rockfin, która produkuje bardzo wysoko specjalistyczne urządzenia oraz oprzyrządowania do generatorów najwyższej mocy. Impulsem rozwojowym jest także Pomorska Kolej Metropolitalna, bo ona jest naprawdę czymś co jest teraz ogromną szansą komunikacyjną. Oczywiście, jeszcze wymaga sporo pracy, żeby wokół tych przystanków było wszystko to, co jest potrzebne, czyli miejsce parkingowe, zatoczka autobusowa czy miejsce z zabezpieczeniami na zostawienie rowerów. To już powoli się dzieje, bo w opracowaniu jest dokumentacja projektowa na te dwa węzły, które mają powstać w naszej gminie w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Na przykład, zbudowaliśmy już we własnym zakresie parking przy przystanku w Pępowie. Po uzyskaniu odpowiednich zgód przy przystanku Borkowo też taki parking powstanie. Komunikacja z Trójmiastem w perspektywie ma być nawet co 20 min, co sprawia, że stajemy się przedmieściem Trójmiasta.

EP: W mojej ocenie Żukowo kiedyś było sypialnią Trójmiasta, ale teraz już tak nie jest…

WK: Zgadza się. Na dowód podam taką informację, że autobus gdyński, bo tę część obsługuje ZTM Gdynia, wyjeżdżający w naszą stronę rano, jest zapełniony – według ostatniego badania ruchu w ponad 80 %. Czyli Ci mieszkańcy przyjeżdżają do Danfossu do Rockfinu, czy innych zakładów, które są w korytarzu inwestycyjnym.

EP: A jakie wyzwania przed Żukowem na najbliższe 2 lata?

WK: Drogi są istotne, ale ogromnym wyzwaniem będzie rozbudowa systemu kanalizacji. To rzecz, która będzie schowana, ale dla perspektywy rozwoju, dla jakości życia mieszkańców to bardzo istotne przedsięwzięcie. Oczekujemy także na Pomorskie Szlaki Kajakowe. Tutaj liderem, koordynatorem jest województwo pomorskie. My jesteśmy w ten program bardzo zaangażowani i mam nadzieję, że w tej kadencji uda się to zadanie wykonać. Ważne są dla mnie także węzły integracyjne. Myślę, że jak powstaną, będziemy mogli rzeczywiście powiedzieć, że Kolej Metropolitalna, to oś komunikacyjna dopasowana do realnych potrzeb. Mieszkaniec będzie mógł samochodem czy rowerem podjechać do stacji, zostawić pojazd i pojechać dalej Koleją. Dodatkowo myślę, że wokół tych przystanków, a co za tym idzie i w naszej gminie, znacząco wzrośnie liczba ścieżek rowerowych. To cywilizacyjna zmiana, która pokazuje, że oprócz pracy ludzie chcą mieć miejsca gdzie mogą odpocząć.

EP: Dziękuję za rozmowę!