SONY DSC

Kwestię przyjmowania uchodźców w Polsce skomentował niedawno gdyński poseł Marcin Horała. Wraz z nim w konferencji prasowej wzięli udział: posłanka Dorota Arciszewska-Mielewczyk oraz radny gdyński Michał Bełbot.

– Uważam, że władze miasta Gdyni nie powinny zajmować się spornymi sprawami politycznymi, które powinny być rozwiązywane na szczeblu krajowym. Szczególnie nie powinny się wpisywać w znaną medialną prowokację prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego (PO) znaną jako tzw. „10 sierot z Aleppo”. W zakresie polityki migracyjnej na pierwszym miejscu powinno stać bezpieczeństwo obywateli Polski i mieszkańców Gdyni, a najbardziej skuteczną pomoc powinniśmy nieść tam, gdzie ludziom dzieje się krzywda – w Syrii i innych krajach zagrożonych kryzysem humanitarnym. Czym kończy się sprowadzanie uchodźców (a często po prostu imigrantów) z odległych kulturowo krajów Bliskiego Wschodu i Afryki możemy zobaczyć na ulicach miast niemieckich czy francuskich. Nie chcemy aby kiedykolwiek takie sceny można było zobaczyć w Gdyni. Władze miasta powinny skupić się na realizacji obowiązków wobec mieszkańców – mówił poseł Marcin Horała.

Deklaracja o przyjmowaniu uchodźców dziwi szczególnie w kontekście braków i zaniechań w polityce mieszkaniowej prowadzonej przez władze Gdyni wobec własnych obywateli. Radny miasta Michał Bełbot przedstawił podstawowe dane w tym zakresie: od 2009 roku w Gdyni nie zbudowano żadnych nowych mieszkań socjalnych i komunalnych. W latach 2010-2017 wydatki inwestycyjne miasta na przebudowy i remonty mieszkań wyniosły łącznie ok. 2,3 mln złotych – a więc zaledwie 0,02% budżetów miasta z tych lat. Kilkaset gdyńskich rodzin czeka na przydział przysługujących im prawnie mieszkań a czas oczekiwania liczony jest w latach. Miasto nie powinno rozwijać międzynarodowej polityki imigracyjnej, w sytuacji, gdy nie radzi sobie z wypełnianiem obowiązków wobec własnych mieszkańców – podsumował radny Bełbot.

Cały czas na naszą pomoc czekają Polacy ze wschodu, z Ukrainy, Rosji, Kazachstanu. Przez wiele lat władze Gdyni prowadziły dobrą politykę zapraszania ich do naszego miasta. Po realizacji zobowiązań wobec gdynian należy kontynuować te działania. Polacy z krajów dawnego ZSRR znakomicie zadomowią się w Gdyni. W ich przypadku nie występują żadne różnice kulturowe i problemy związane z integracją. Jeżeli władze Gdyni chcą angażować się w międzynarodową pomoc i sprowadzanie imigrantów priorytetem powinni być nasi rodacy – podsumowała poseł Arciszewska-Mielewczyk.

Na zakończenie zebrani zaapelowali do prezydenta Wojciecha Szczurka o zmianę stanowiska władz miasta i stwierdzenie, że do Gdyni nie będą zapraszani uchodźcy i imigranci z islamskich krajów Bliskiego Wschodu i Afryki.