Agnieszka Kostuch
Agnieszka Kostuch
XXI wiek to czas, w którym zdrada jest na porządku dziennym. Jak podaje jeden z portali informacyjnych – Wirtualna Polska już 39 proc. Polaków zadeklarowało pozamałżeńskie kontakty seksualne. Jeszcze w 2014 r. do zdrady przyznawał się co trzeci badany małżonek, a w 2011 co piąty.

Kiedyś prym wiedli mężczyźni, dziś kroku dorównują im kobiety. Zwłaszcza w czasach, w których są bardzo niezależne, samodzielne, podkreślające niemal przy każdej okazji, że coś im się od życia należy. To nie panienki, którymi można manipulować. To twardo stąpające po ziemi dziewczyny, często dobrze wykształcone, które chcą podbić świat i zrobić karierę. Coraz częściej zdarzają się przypadki, że to właśnie one, a nie mężczyźni odpowiedzialne są za domowy budżet.

Rodzi się jednak pytanie dlaczego właściwie dochodzi do zdrady? Nie da się ukryć, że każdy człowiek jest inny, indywidualny, nie ma więc uniwersalnej odpowiedzi na to pytanie.

Z pewnością jednak wierności małżeńskiej nie sprzyja tempo świata, w jakim żyjemy. Człowiek uczestniczy w wyścigu szczurów, goniąc za pieniędzmi, karierą, lepszym życiem, a często także za przyziemnymi rzeczami, takimi jak opłacenie bieżących rachunków. Narasta presja, że przecież musi w tym wyścigu uczestniczyć, bo z czegoś trzeba mieć jako taki standard życia, znacznie lepszy od sąsiadki czy kolegi z pracy…

W związkach zaczyna narastać frustracja do wszystkiego wokół. Z niechęcią patrzy także na drugą osobę, kiedyś brakującą połówkę, obecnie powód przez który musi wstać z łóżka i pędzić do codziennych obowiązków.

W takim momencie życia człowiek narażany jest na pokusy. Łatwo jest przecież poznać osobę, z którą „odskoczy się i odetnie na chwilę” od problemów, codziennej rutyny, pracy i obowiązków. Zwłaszcza kiedy Internet jest na wyciągnięcie ręki, w sieci znikają opory, wstyd i strach przed rozmową w cztery oczy.

Kiedyś do takich sytuacji nie dochodziło, ponieważ zdrada uznawana za wielki grzech, była piętnowana przez społeczeństwo. Gdy wychodziła na jaw, osoba taka była szykanowana. A rozwód? Na ten krok mało kto się decydował.

Dziś jest to po prostu „modne”. No bo skoro robi to pół świata, czemu i ja mam się ograniczać? Taka chwilowa odskocznia pozwala przecież zapomnieć o problemach, prozie codziennego życia. Czy nie warto ubarwić go sobie na chwilkę? Sumienie można przecież zagłuszyć. A zwłaszcza dla chwilowej uciechy. Przecież hedonizm też jest dla ludzi – dlaczego więc ja mam tak cierpieć?

Do zdrady często dochodzi dlatego, że partner chce się sprawdzić. Poczuć bliskość kogoś świeżego i nowego, no i często młodszego. Często mały skok w bok przeradza się w długotrwały romans. Dlaczego? Z reguły te nowe doznania są jak narkotyk, wciągają z każdą kolejną dawką i trudno tak gwałtownie się od nich odciąć.

Czy jeśli zdradzamy, warto przyznać się przed naszą drugą połówką? Zaprzyjaźniony z naszą redakcją psycholog uważa, że nie. Po co bowiem burzyć ład i harmonię panującą w domu? Odpowiedzialny facet czy kobieta przez chwilową uciechę nie zburzy czegoś, na co pracował latami. Nic więc dziwnego, że większość romansujących prowadzi podwójne życie.

Kilka lat temu jeden z największych polskich reżyserów podczas spotkania przyznał, że ma dość swojego małżeństwa. Codzienne zachowania jego żony zaczęły go irytować, doprowadzać niemal do białej gorączki. Nawet kiedy chciał napić się wody i sięgał po butelkę do lodówki, krzyczała na niego, że jest ona zarezerwowana dla syna i nie ma jej tykać. W międzyczasie poznał dziewczynę, młodą, dość obytą w świecie. Ze swoich problemów zwierzy się psychologowi. Co ten mu poradził? Wynająć drugie mieszkanie z nowo poznaną dziewczyną. Tam nie będzie się nikt go czepiał. Od tej pory małżeństwo układało mu się idealnie, u nowej partnerki dostawał wodę i o wiele więcej!

Jak wiadomo czasem emocjonalnie zżywają się dwie strony. Co poradziłby psycholog dziewczynie która zabrnęła w związek, w którym jej partner ma rodzinę? Szkoda jej lat i nerwów, więc powinna uciec jak najdalej! I tak z tego nic nie będzie! Nie ma co się łudzić, że facet ten zostawi dla niej swój bezpieczny świat, ciepły dom, kapcie i kochające go dzieci, nawet jeśli żona tak bardzo go irytuje! Do takich sytuacji dochodzi raz na sto przypadków!

Co więc ma zrobić zakochana dziewczyna, która jest tylko wisienką na torcie i urozmaiceniem życia faceta, a nie jego częścią? Powinna zauważyć już na wstępie, że jest on kombinatorem, który nie gra w otwarte karty. Nawet jeśli przyzna się przed nią, iż prowadzi podwójne życie, to skąd pewność, że takiego numeru jak swojej żonie, nie wywinie tej młodej partnerce?

Oddawać się więc zdradzie czy jednak nie? Każdy na to pytanie powinien odpowiedzieć indywidualnie, ponieważ każdy z nas posiada swój kręgosłup moralny i to on przed własnym sumieniem będzie odpowiadał za swoje zachowanie. No i przed Bogiem – jeśli w niego wierzy…

Czy istnieje jednak sposób na to, aby ratować małżeństwo jeśli widzimy, że partner się od nas oddala? Oczywiście – związkiem da się manipulować. Pomocna w tym przypadku będzie terapia hormonalna, ponieważ z czasem każdy z partnerów traci swą męskość czy kobiecość. Wyrównanie hormonów, sprawi, że między partnerami na nowo zapali się uczucie.