Dzień Wszystkich Świętych to czas zadumy, nie tylko modlimy się za tych, których nie ma już z nami, ale także przywołujemy ich w myślach.
W mijającym roku do grona tych osób dołączyli ludzie związani ze światem dziennikarstwa, duchowieństwa czy nauki. Dziś, w kilku słowach przypomnimy kilku z Nich.
W styczniu, a dokładniej 21 z powodu kolejnego udaru mózgu, odszedł Bogusław Kaczyński, dziennikarz, publicysta, krytyk muzyczny i autor programów w TVP. Szerokiej publiczności dał się poznać jako prowadzący transmisje ważnych wydarzeń ze świata muzyki w kraju i zagranicy. Konkurs Chopinowski, Konkurs. im. Henryka Wieniawskiego, Koncerty Noworoczne z Wiednia – to tylko niektóre z kalendarza jego imprez. Mówił, że „Na scenę trzeba wyjść naładowanym jak akumulator. Iskrzyć”. Niewątpliwe iskrzył jako geniusz sztuki dziennikarskiej, o czym może świadczyć wynik plebiscytu „Koniec wieku” przygotowanego przez tygodnik „Polityka”. Wówczas został zaliczony do grona dziesięciu największych osobowości telewizyjnych XX stulecia.
Miesiąc później pożegnaliśmy wybitnego biologa i naukowca, a także mieszkańca Trójmiasta prof. Krzysztofa Skórę. To dzięki niemu niemal wszystkie dzieci w kraju poznały Stację Morską Uniwersytetu Gdańskiego w Helu, nazywając ją po prostu „fokarium”. Prof. Skóra był jednak nie tylko twórcą Stacji, ale także jej wieloletnim dyrektorem, aż do ostatnich dni swojego życia. Dzięki niemu prowadzono min. szereg prac wspierających przywrócenie do Bałtyku populacji fok szarych. My wspominamy Go tylko w kilku zdaniach, bo o jego zasługach dla świata natury, a szczególnie zwierząt można by się rozpisywać w nieskończoność… Warto wspomnieć, że oprócz działalności na rzecz przyrody, miał także czas na pisanie. Był bowiem autorem ponad 100 publikacji naukowych. Zmarł 12 lutego w Gdańsku. Na jego cześć Stacja Morska Uniwersytetu Gdańskiego w Helu nosi obecnie jego imię.
Marzec przynosi nam śmierć niezwykle optymistycznego duchownego, który swoją energią i pasją życiową zarażał nawet ateistów. Chociaż sam cierpiał na glejaka mózgu, inspirował innych do życia, a przede wszystkim do wiary w Boga. „Nie trzeba być katolikiem, żeby być dobrym człowiekiem” to słowa księdza Jana Kaczkowskiego, które warto zapamiętać. W 2004 r. ksiądz był jednym z założycieli Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio, żeby 5 lat później zostać dyrektorem tego ośrodka. Był organizatorem warsztatów z komunikacji i etyki w medycynie dla studentów medycyny i prawa prawa pod nazwą „Areopag Etyczny”. We wrześniu 2012 roku ks. dr. Jan Kaczkowski został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski Polonia Restituta. Ks. Jan otrzymał tytuł honorowego mieszkańca Pucka. Odznaczono go medalem „Curate Infirmos” przyznanym przez Papieską Radę ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. W 2014 roku został laureatem Nagrody Ślad im. Biskupa Jana Chrapka oraz nagrody Pontifici przyznawanej przez Warszawski Klub Integracji Katolickiej. W kwietniu 2015 roku odebrał w Krakowie Medal św. Jerzego „za walkę ze smokiem nieczułości” – honorową nagrodę „Tygodnika Powszechnego”. W tym też roku został odznaczony Różą Gali 2015 (za całokształt działalności społecznej, m.in. za czynnie działanie i wielkie zaangażowanie akcji, np. Pola Nadziei). Do domu Ojca odszedł 28 marca, pozostawiając po sobie wielkie dziedzictwo, wiedzę dla potomnych oraz kilka wzruszających książek.
Niemal 2 miesiące po księdzu Kaczkowskim, odszedł kolejny pomorski, zasłużony duchowny arcybiskup dr Tadeusz Gocłowski. Pod koniec kwietnia otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Gdańska. Kilka dni później, 3 maja w uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, były metropolita gdański zmarł. Arcybiskup Gocłowski sakrę biskupią przyjął 17 kwietnia 1983 r. z rąk kardynała Józefa Glempa w gdańskiej Bazylice Mariackiej. Od 25 marca 1992 r. Tadeusz Gocłowski był arcybiskupem metropolitą gdańskim. W związku z przejściem na emeryturę sprawowanie urzędu zakończył 26 kwietnia 2008 r.
Maria Czubaszek była pisarką, satyryczką, a także autorką wielu tekstów piosenek i felietonów. W wypowiedziach nie brakowało jej odwagi – mówiła co myśli, nie bojąc się burzy jaką wywołają jej słowa. A było tak niejednokrotnie. „Nie wierzę, że istnieje coś po śmierci, ale nie boję się panicznie końca. Kiedyś mnie nie było i świat istniał. Umrę i będzie istniał nadal.” – mówiła dziennikarka. Zmarła 12 maja 2016 roku w Warszawie, mając 76 lat. Pogrzeb odbył się 18 maja 2016, jej prochy zostały złożone na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Zgodnie z jej wolą pogrzeb miał charakter świecki.
W lipcu zmarł Andrzej Grzyb, senator VII i VIII kadencji. W wyborach parlamentarnych w 2007 z ramienia Platformy Obywatelskiej uzyskał mandat parlamentarny. W latach 90′ sprawował urząd burmistrza Czarnej Wody. Od 1998 do 2002 pełnił funkcję starosty powiatu starogardzkiego. W latach 2002–2007 zasiadał w sejmiku pomorskim, zajmując w nim stanowisko wiceprzewodniczącego. Był także bardzo związany z kaszubskim regionem. Należał do Zrzeszenia Kaszubsko – Pomorskiego. Zadebiutował w czasopiśmie „Pomerania” . Pogrzeb Andrzeja Grzyba odbył się 9 lipca 2016. Został pochowany na cmentarzu w Czarnej Wodzie.
Październik to miesiąc, w którym pożegnaliśmy dwóch ważnych artystów świata filmowego, zasłużonych dla Pomorza. Pierwszym z nich był Andrzej Wajda, wybitny polski reżyser teatralny, którego nazwisko jest rozpoznawalne na całym świecie. Popularność przyniosły mu filmy, które zainicjowały tzw. polską szkołę filmową: Kanał oraz Popiół i diament. Wajda to także ekranizator wielu dzieł literackich, a wśród najpopularniejszych z nich warto wymienić: Wesele, Pan Tadeusz czy Panny z Wilka. Za swoją twórczość był nagradzany wielokrotnie – m.in. w 2000 r. otrzymał Nagrodę Akademii Filmowej (Oscara) za całokształt twórczości. Zmarł w wieku 90 lat. Jego śmierć była niemałym zaskoczeniem, ponieważ mimo sędziwego wieku, był w doskonałej formie.
W pamięci widzów Andrzej Kopiczyński prawdopodobnie na zawsze pozostanie jako inżynier Stefan Karwowski, słynny „Czterdziestolatek”. Kreacja ta przyniosła mu rozpoznawalność w całej Polsce, czyniąc jego nazwisko niezapomnianym. Był absolwentem łódzkiej PWST, którą ukończył w 1958 r. W 2014 zdiagnozowano u aktora chorobę Alzheimera. Zmarł 13 października 2016 w Warszawie. Został pochowany 19 października 2016 na Warszawskich Powązkach.