Spokojnie, to tylko symulacja, mająca na celu przećwiczenie – z jednej strony ewakuacji pracowników Folletu, a z drugiej współdziałania gminnych i miejskich jednostek OSP w przypadku pożaru w dużym zakładzie produkcyjnym.
Dochodzi 18. W zakładzie Follet w Mokrym Dworze na drugiej zmianie pracuje 27 osób. Nagle w jednym z pomieszczeń wybucha pożar. Kiedy podjęte przez pracowników próby ugaszenia ognia za pomocą ręcznego sprzętu gaśniczego nie sprawdzają się, kierownik zmiany zarządza ewakuację, a w międzyczasie wzywa straż pożarną. W zakładzie gasną światła, ale pracownicy sprawnie wychodzą na zewnątrz, gdzie również panuje mrok. Zbierają się przy bramie wyjazdowej. Następuje przeliczenie załogi. Okazuje się, że dwie osoby zostały w środku. Taką sytuację zastają jednostki OSP, które odpowiedziały na wezwanie. Jako pierwsza na miejscu zdarzenia zjawiła się straż pożarna z Wiśliny.
Poszukiwania zaginionych pracowników utrudnia bijąca gorąc i wszechobecny dym. Strażacy używają specjalistycznego sprzętu i najpierw ratują ludzi, a potem mienie zakładu.
– Były to pierwsze tego typu ćwiczenia bez dowodzenia Państwowej Straży Pożarnej, która tego dnia pełniła rolę obserwatora i oceniała przebieg akcji – mówi Marek Tułowiecki, podinspektor ds. wojskowych, zarządzania kryzysowego i przetwarzania informacji niejawnych w Urzędzie Gminy Pruszcz Gdański – Za nami bardzo cenne doświadczenie, które pokazało, że akcja bez PSP jest niezwykle trudna. Mimo ostatecznego sukcesu, udało się zaobserwować kilka błędów. Dzięki ich dostrzeżeniu i omówieniu, strażacy będą na pewne sprawy bardziej wyczuleni i lepiej się sprawdzą w autentycznej akcji.
Ćwiczenia w zakładzie zorganizowali: OSP Wiślina oraz OSP Miasta Pruszcz Gdańskiego. Udział wzięły także jednostki OSP Łęgowo i OSP Jagatowo.