13 lutego odszedł od nas znany gdynianin, biolog, twórca Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego w Helu, a przede wszystkim wspaniały człowiek prof. Krzysztof Skóra. O jego śmierci poinformował nas przyjaciel naszej redakcji, któremu prof. Skóra był bardzo bliski.
– To był bardzo dobry człowiek, mądry, spokojny, i empatyczny. Pasjonat przyrody, pasjonat człowieka – powiedziała nam jedna z jego współpracownic.
To dzięki niemu niemal wszystkie dzieci poznały Stację Morską UG w Helu, nazywając ją potocznie fokarium. Ja również jako dziecko będąc na wakacjach nad morzem, zostałam zabrana przez rodziców w pierwszej kolejności właśnie tam. Choć przedsięwzięcie wydawało się trudne do realizacji to właśnie prof. Skóra był twórcą Stacji i jej wieloletnim dyrektorem, aż do ostatnich dni swojego życia. (Jednostka powstała w 1992 roku). To dzięki niemu prowadzono szereg prac, aby przywrócić w Bałtyku populację fok szarych, co mu się oczywiście udało. Pracował także nad ocaleniem bałtyckiego morświna. No i był ulubieńcem dziennikarzy telewizyjnych – bardzo często występował jako ekspert w wielu wydaniach serwisów informacyjnych.
Jak mówi nam jego wieloletni przyjaciel prof. Bogusław Pacek – Krzysztof kiedy ukończył studia przez wiele lat jeszcze zajmował się działalnością w ruchu studenckim. Pasjonowała go kultura studencka, miał setki pomysłów, którymi zarażał ludzi dookoła, ale dawał szansę też na własną inwencję. Pamiętam jak organizował obchody 5.rocznicy powstania Uniwersytetu Gdańskiego. Teatry, kabaretony, maratony filmowe, dyskoteki, wystawy, pokazy plenerowe…był nawet ślub i wesele studenckie oraz wykład Ojca Klimuszko… Za Krzysztofem podążały tłumy. Był naszym nauczycielem, a ja byłem jego szczególnym uczniem, bo to mnie przypadła rola zastąpienia go w kierowaniu działalnością kulturalna na Uniwersytecie Gdańskim, gdy zdecydował, że czas oddać się drugiej jego wielkiej pasji – nauce, fokom, morświnom i wszystkiemu co kryją wody mórz i oceanów. Marzył o zbudowaniu stacji morskiej na Helu. I tak się stało. Spod jego ręki, w czasach działalności studenckiej wyszło wielu znanych ludzi – polityków, dyrektorów, ministrów aż po prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, który też zaczynał „pod batutą” Krzyśka Skóry. Krzysztof jednak górował nad nami wszystkimi – mógł być bardzo znany i bogaty, ale wybrał to co było jego pasją. Przez wiele lat, pokonując małe i wielkie wyzwania budował, działał i tworzył na Helu, gdzie pozostał aż do ostatniej chwili. W pokonywaniu wielu wyzwań towarzyszyła mu zawsze Ewa. Żona Ewa i córki. Jakże pięknie i z jakim szacunkiem zawsze mówił o swoich najbliższych. Krzysztof Skóra – człowiek pasji, ogromnej, pracowitości, wielkiej skromności, honoru i niezwykłej uczciwości. Zawsze taki był. Mówił prawdę patrząc w oczy i w imię prawdy potrafił przenosić największe góry. Bardzo kochał to co robił i dla swojej pasji i nauki poświecił całe życie. Człowiek, który ma tak wspaniałe serce i tak piękną duszę – wydawałoby się – powinien żyć wiecznie, albo chociaż długo. Niestety nie ma już Krzysztofa z nami. Tak bardzo mi żal. Tak bardzo… – o swoim przyjacielu opowiedział na prof. dr hab. gen. dyw. w stanie spoczynku Bogusław Pacek (i sugerował, aby pod wspomnieniem podpisać Go także „Uczeń Krzysztofa Skóry”).
Pogrzeb prof. Krzysztofa Skóry odbył się w sobotę na Cmentarzu Witomińskim.