Internet umożliwia nie tylko wyszukiwanie interesujących haseł, utrzymywanie kontaktów czy wysyłanie wiadomości. Okazuje się, że coraz częściej w tym miejscu szukamy drugiej połówki. Ostatnio postanowiłam założyć konto na jednej z aplikacji randkowych i przyjrzeć jej się z bliska. Jaki jest efekt tego eksperymentu?

Zasada jest prosta. Wystarczy wgrać aplikację do telefonu i połączyć konto np. z Facebookiem lub Instagramem. Następnie wybierasz zdjęcia, którymi chcesz skusić potencjalnych adoratorów i możesz rozpocząć zabawę.

Jak znaleźć internetową drugą połówkę? To prostsze niż zamówienie nowej bluzki ze sklepu internetowego. Losowo pojawią ci się profile płci przeciwnej. Jeśli spodobają ci się zdjęcia i opis potencjalnego wybranka klikasz serduszko, jeśli jest wręcz przeciwnie wybierasz krzyżyk. Gdy spodobacie się sobie nawzajem możecie rozpocząć rozmowę.

Z moich kilkudniowych obserwacji wynika, że w tym miejscu możesz spotkać się m.in. z facetami:

a) liczącymi tylko na przelotny seks (szybko spodziewaj się zaproszenia na romantyczny weekend),
b) desperatami szukającymi miłości, która ma być na zaraz, teraz, a najlepiej na wczoraj, a ty w jego oczach jesteś idealną kandydatką,
c) zakochanymi w sobie, których największą pasją jest chwalenie się idealnym życiem i to jacy wspaniali to oni nie są,
d) nudzącymi się, którzy chcą zwyczajne pogadać.

Zapewne od każdego z nich usłyszysz wiele komplementów jaka to piękna, śliczna i inteligentna nie jesteś, a twoje zdjęcia to mistrzostwa świata. Same ochy i achy. Fajnie jest poflirtować, zwłaszcza, że w internecie jesteśmy odważniejsi. Pamiętaj jednak, że szybciej niż zaproszenie na kawę, otrzymasz propozycję spędzenia wspólnej nocy.

Podobno znalezienie miłości w ten sposób jest możliwe. Nie wykluczam tego. Sama poznałam kilku ciekawych osobników płci męskiej, z którymi prawdopodobnie utrzymam kontakt. Trzeba mieć jednak wielką cierpliwość aby przebić się przez lawinę fałszywych adoratorów.a