Czy nowe przywództwo SLD dokona przełomu?

498
dr Tomasz Bojar -Fijałkowski

W miniony weekend członkowie SLD w całym kraju wybierali przewodniczącego w wyborach bezpośrednich. Nie przykuło to uwagi mediów, bo SLD jako formacja pozaparlamentarna nie jest już obiektem szczególnego zainteresowania. Czy nowemu szefowi partii uda się to zmienić? Czas pokaże. Pokaże też kto nim będzie, ale wszystko wskazuje na to że będzie to Włodzimierz Czarzasty (warto nadmienić, że w pomorskim Czarzasty wygrał prawie 60 % głosów wyprzedzając Senyszyn i Gawkowskiego).
Rolą nowego szefa SLD będzie nie tylko przełamanie złej, a raczej tragicznej passy, lewicy ale i zdefiniowanie jej na nowo. Wyborcy chyba wyraźnie pokazali w kilku poprzednich wyborach, że oczekują polityków autentycznych, także autentycznie lewicowych jak Zandberg z Partii Razem, który nie korzysta ze służbowych limuzyn, a podróżuje komunikacją miejską. W SLD też chyba potrzeba więcej autentyczności w rozmowie z ubogimi, pracownikami fizycznymi, rodzinami i emerytami. Nie jest to chyba rola ani dla milionerów ani ludzi żyjących wiele lat z polityki i patrzących na świat z salonów Warszawy.
Ktokolwiek będzie nowym szefem największej lewicowej partii w Polsce będzie musiał ją także umiejscowić na nowo na scenie politycznej. Dziś socjalny program w kampanii prezentował PiS. To PiS wprowadził podatek bankowy i zamierza wprowadzić myto od wielkich marketów, o którym lewica mówiła ale nie miała okazji tego nigdy zrealizować. Cóż, wiarygodność lewicy niestety możemy sprawdzać jedynie pamięcią o jej rządach z lat 2001-2005, a nie były one wcale socjalne ani prospołeczne.
Miejsce krytyków działań PiS w zakresie ustroju i organizacji państwa jest już zajęte przez gospodarczo ultraliberalnego Petru i tworzący się KOD, będący niestety w dużej mierze zbiórką członków PO, którzy wiedzą, że szyld ten jest już passé a na scenie chcą pozostać. Tutaj SLD się już nie wciśnie.
Dość oryginalną pozycję wybrał odchodzący lider SLD Leszek Miller, mówiący wyraźnie, że działania PiS mieszczą się w granicach prawa i nie ma w Polsce zamachu stanu. To odważny sąd, ale nie całkiem błędny, bo większość działań rządu mieści się w granicach prawa. Inną kwestią jest elegancja, styl i szyk. Według mnie, wszystkie dotychczasowe rządy wprowadzały swoje porządki i desygnowały m.in. swoich szefów TVP. Przecież ani Daszczyński ani Braun czy Kwiatkowski nie byli apolityczni. Inna sprawa, że żaden z nich nie był tak wyrazisty jak Kurski. Ale różnica dotyczy tylko stylu a nie kierunku działania. To samo dotyczyło obsady spółek skarbu państwa. Zawsze trafiali tam swoi, choć poprzedni ministrowie dla pozoru choćby organizowali konkursy na określone stanowiska, z przewidywanym oczywiście wynikiem. Obecny minister z nich chyba zrezygnował.
Dziś wypowiedzi Millera mogą być dla SLD problematyczne, jak kiedyś jego start do Sejmu z list Samoobrony. Nowy lider partii, którym największe szanse ma się stać Włodzimierz Czarzasty, będzie musiał zaproponować nową formułę, nowe twarze, nowe metody komunikacji z wyborcami i nową jakość lewicy w Polsce. Czy mu się uda, zobaczymy. Wiele osób, które w odróżnieniu ode mnie nie mają lewicowych poglądów, mówiło mi, że dla równowagi sił i zdrowia życia politycznego lewica jest potrzebna. Chyba najmniej takiego przekonania jest dziś w samym SLD, choć obym się mylił.