W miniony weekend w TVP Historia widzowie mogli obejrzeć film pt.: „Mocarz”. Jest to historia pewnego Kaszuby. Historia jego pięknego i wybitnego, choć krótkiego życia.
Mowa o przyjacielu pewnie wielu z Was, ale naszej redakcji szczególnie. Polak, dla którego najpiękniejszym zakątkiem świata były Kaszuby odszedł od nas niespodziewanie dwa lata temu. Daniel Czapiewski, bo o nim mowa pozostawił po sobie tradycję, historię i jedno z najpiękniejszych miejsc w naszym kraju. Jak mówi marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk: – Daniel wyrył historię nas, Polaków w drewnie. I pasją do niej zarażał tłumy ludzi, także ze świata.
Gdy dwa lata temu zadzwonił do nas telefon z wiadomością, że Daniel jest w szpitalu i jego stan jest zły, nikt w to nie dowierzał. Po dwóch dniach przyszła tragiczna wiadomość. Za trzy dni pogrzeb. Tłumy Pomorzan, tłumy przyjaciół, sąsiadów, pracowników, rodziny. Tego dnia, po powrocie z cmentarza odbył się obiad dla gości w CEiPR. Był to jeden z najdziwniejszych widoków jaki widziałam w życiu. Szymbark, który do tej pory tętnił życiem tego dnia zamarł. Było tam smutno i pusto i brakowało… jego krzyku, jego słów: „Jak to się nie da, a próbowaliście?”, jego „szybciej, szybciej, to ma być zrobione na wczoraj”, „jak to skończymy to będzie historyczna chwila”. Aż boje się sięgać pamięcią do tamtego dnia…
Przywiezienie ogromnej lokomotywy do Szymbarka – żaden problem, domu Trapera Kaszuby – żaden problem, postawienie pomnika Niedźwiedzia Wojtka – żaden problem. Dla Daniela nie było problemów, były sprawy do rozwiązania, które trzeba wykonać… i to jak najszybciej. – Ten człowiek pokazuje, jak wiele może zrobić jednostka – mówił o Danielu jego przyjaciel prezydent RP Lech Wałęsa.
W filmie wypowiada się wielu przyjaciół Daniela, jego współpracowników, ojciec Jan, żona Lidia. Mnie najbardziej wzrusza jednak wypowiedz młodszego brata – Macieja. Jego słowa, które puszczałam sobie dwa razy, doprowadziły mnie do szaleńczych łez… – „Daniel, jak mówił, tak robił”. To chyba najlepsze wyjaśnienie tego, jak stworzył tak ogromne imperium…
– Daniel był bardzo aktywnym członkiem rodziny – mówi w filmie, jego ojciec Jan Czapiewski, pokazując rodzinne fotografie. Żona Lidia pokazuje ukochaną salę Daniela, w której podejmował swoich najważniejszych przyjaciół, stara się mówić z delikatnym uśmiechem, oczy mówią co innego…
Wiele autentycznych wypowiedzi, wiele stron z których Daniela nie znaliśmy, tak wypowiadają się o nim Ci, którzy wiedzieli o nim najwięcej. No i pozostawiona przez niego Danielowa Dolina, której początkowo nazwy nie mógł wymyślić. Jak powstała? W filmie opowiada bliski współpracownik Daniela Czapiewskiego, dyrektor Danmaru Andrzej Markowski.
Owy film dokumentalny zrealizowali Tadeusza Litowczenka i Stanisław Kalisz. Warto dodać, że film zaczął powstawać jeszcze za życia Daniela Czapiewskiego i jego scenariusz miał być zupełnie inny. Ale Bóg napisał go inaczej…